Nowenna za przyczyną Sługi Bożego o. Jacka Woronieckiego o rozwój życia duchowego

Za zgodą Kurii Biskupiej Warszawsko-Praskiej z dnia 21.02.2019 r. nr 206(K)2019 – do prywatnego odmawiania

Dzień 1

ŁASKA

Ostateczny cel człowieka, jakim jest zjednoczenie z Bogiem w wieczności przekracza nasze siły przyrodzone i bez objawienia Bożego nie bylibyśmy w stanie ani go poznać, ani zapragnąć, ani wreszcie osiągnąć. Cóż bowiem pomoże, gdy komuś wskażemy wzniosły cel i drogi doń wiodące, jeśli on nie posiada dostatecznych sił, aby móc się wznieść na te wyżyny, a my mu ich dodać nie możemy. Tę wewnętrzną pomoc Bożą, wzmacniającą siły naszych władz duchowych, nazywamy łaską; jest ona nader ważnym czynnikiem naszego życia moralnego…

Mamy więc najpierw łaski przemijające, które nazywamy aktualnymi lub uczynkowymi. Są to jakby wpływy nadprzyrodzonej działalności Bożej na działalność naszych władz, zespalające się z nią w jedną całość i dające jej zdolność do takich czynów, do których przyrodzonej jej siły nie starcza. Takim poruszeniom łaski uczynkowej może podlegać nasz rozum, który wtedy pobudzony i oświecony wewnętrznie bardziej się interesuje prawami Bożymi i głębiej je pojmuje. Mogą ich doświadczać następnie nasze władze uczuciowe, czerpiąc w takich uczuciowych podnietach zachętę do bardziej gorliwej służby Bożej. Wreszcie, co najważniejsze, dotykają one też woli i skłaniają ją do czynów zgodnych z wymaganiami Bożymi, nadając im jednocześnie wartość nadprzyrodzoną. Aczkolwiek wpływu łaski na wolę nie odczuwamy, możemy go jednak nieraz stwierdzić, gdy zastanowimy się nad pobudkami naszych czynów; tam bowiem, gdzie pobudki te są nadprzyrodzone, także działalność woli wywołana przez nie będzie miała wewnętrzne cechy aktu nadprzyrodzonego.

Oprócz tych przemijających łask aktualnych, czyli uczynkowych Objawienie poucza nas jeszcze o innego rodzaju oddziaływaniu Bożym na naszą duszę, przybierającym formę bardziej stałą, a zwanym w teologii łaską habitualną lub uświęcającą. Pomoc ta, udzielona przez Boga człowiekowi, nie przychodzi tylko w formie poruszenia przez jego władze, ale łączy się też z samą jaźnią duszy i rozchodzi się następnie po wszystkich jej władzach, które w życiu moralnym biorą udział. Jest ona spełnieniem tego tajemnego zamieszkania Trójcy Świętej w naszych duszach, które Chrystus Pan zapewnił wszystkim miłującym go i przestrzegającym jego nauk (J 14,23). Najlepsze jej wyjaśnienie znajdujemy w samej nauce Chrystusa, tam gdzie ją porównuje z sokiem, który z pnia rozchodzi się po wszystkich gałęziach i gałązkach i wszystkie przy życiu utrzymuje (J 15,4). Tylko duchowa łączność z Chrystusem przez wiarę, nadzieję i miłość sprawi, że łaska Jego jak sok życiodajny dopływa do naszej duszy i rodzi w niej owoce nadprzyrodzone, tj. uczynki zasługujące na żywot wieczny. Łaska uświęcająca jest zatem pewną rzeczywistą własnością udzieloną duszy przez Boga… Stąd ma charakter nadprzyrodzony i dopuszcza do udziału w takich własnościach Bożych, które należą do wewnętrznego życia Trójcy Świętej. Udział w naturze Bożej stwarza między nami a Bogiem osobny stosunek jakby pokrewieństwa, wzorujący się na stosunku łączącym między sobą osoby Trójcy Świętej…

Największego swego rozkwitu dosięga łaska w tych stanach wewnętrznego połączenia z Bogiem, w których dusza, w mniejszym lub większym stopniu, staje się świadoma rozwijającej się w niej działalności Bożej i które to należą do dziedziny mistyki. Aczkolwiek rzadkie, łaski tego rodzaju są normalnym rozkwitem, ukoronowaniem życia nadprzyrodzonego i każdy chrześcijanin ma prawo do nich dążyć.
Istnieje również cała kategoria łask nadzwyczajnych, których Bóg udziela wyjątkowo duszom wybranym, gdy chce je do pewnych szczególnych zadań uzdolnić; do nich należą: światło prorocze, dar czytania w sumieniach, moc czynienia cudów, objawienia i widzenia wewnętrzne i inne. Tego rodzaju łaski, zwane darmowymi, same przez się nie uświęcają. Bóg je daje raczej do celów społecznych, gdy chce wzmóc wpływy jakiejś jednostki wybranej i przez nią rozszerzyć swe królestwo na ziemi.
Jak ubranie uwydatnia kształty naszego ciała, tak samo i łaska, i to stokroć lepiej nawet, uwydatnia wszystko, co w indywidualnej naturze człowieka jest dodatniego. Pod jej tchnieniem wszystkie dobre i szlachetne cechy duszy zostają pogłębione, rozwinięte i utrwalone, a jednocześnie przepojone tym duchem Bożym, nadającym im zarazem i jakąś woń ożywczą, i barwę zaświata, których wydać sama z siebie nie była w stanie. Z czasem ze współdziałania tych dwóch czynników powstaje to, co jest najpiękniejszego na świecie, a mianowicie ta żywa i harmonijna całość, którą zwiemy charakterem chrześcijańskim i która u świętych przybiera tak rozmaite postacie, jedne piękniejsze od drugich.
O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z t. I § 25-26

MODLITWA

Miłosierny Boże, Ty pragniesz, by ostatecznym celem mojego życia było zjednoczenie z Tobą w wieczności. Ta perspektywa budzi we mnie głęboką radość, a nawet zachwyt. Wiem jednak, że o własnych siłach nigdy nie zdołam dotrzeć do Twego królestwa. Potrzebuję pomocy łaski. Pobudzaj więc, proszę, mój rozum, aby interesowały mnie tajemnice wiary, zwłaszcza Twoje Słowo, zapisane na kartach Pisma Świętego. Spraw, by moje uczucia, często niestałe, kierowały mnie odtąd ku szlakom zbawienia. Wzmacniaj moją wolę, aby podejmowane przeze mnie działania zawsze zgadzały się z wymogami Twojego odwiecznego prawa. Niech łaska uświęcająca przenika moją duszę, pomagając mi wzrastać w wierze, nadziei i miłości. Przez to nawet proste, codzienne uczynki nabiorą nadprzyrodzonego charakteru.
Proszę Cię o to za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego, który przez całe życie dokładał wszelkich starań, aby nie tylko zawsze trwać w łasce, ale nieustannie w niej wzrastać. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wierzę w Ciebie, Boże żywy w Trójcy jedyny, prawdziwy.
Wierzę, coś objawił, Boże, Twe słowo mylić nie może.

Ufam Tobie, boś Ty wierny, wszechmogący, miłosierny.
Dasz mi grzechów odpuszczenie, łaskę i wieczne zbawienie.

Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję,
nad wszystko, co jest stworzone, boś Ty dobro nieskończone.

Duchu Święty, obecny w nas przez łaskę swoją – zmiłuj się nad nami.

 

Dzień 2

ROZTROPNOŚĆ

 

Roztropność to naczelna sprawność umysłu mająca za zadanie kierować całym postępowaniem człowieka w jego codziennym życiu.. Roztropność jest cnotą dobrze wychowanego sumienia, a to wychowanie zapewnia mu prawość woli.

Wyróżniamy osiem warunków nabycia i dobrego funkcjonowania roztropności. Pierwszym z nich jest pamięć. Potrzebny jest wysiłek samowychowawczy, aby ta przechowalnia donioślejszych szczegółów otaczającego nas życia była dobrze urządzonym skarbcem, do którego byśmy składali codziennie ważniejsze doświadczenia życiowe i łatwo je tam potem znajdowali.

Drugi składnik roztropności to zmysł rzeczywistości. Jest rzeczą niezmiernie ważną mieć stałą kontrolę nad tym procesem przeobrażania się wrażeń zewnętrznych na wyobrażenia wewnętrzne i dobrze sobie zdawać sprawę z tego, które z tych ostatnich odpowiadają czemuś rzeczywistemu, a które są tworem naszej psychiki.

Trzeci z kolei oznacza gotowość, aby dać się przez kogoś pouczyć i przyjąć od niego radę. Człowiek rozważny wie, że doświadczenie jego jest ograniczone i chętnie sięga do doświadczenia innych, którzy życiem swym wykazali, że umieją sobie w najtrudniejszych warunkach poradzić.

Kolejny składnik omawianej sprawności moralnej możemy nazwać domyślnością. Polega ona na trafnym wyciąganiu wniosków tam, gdzie oczywistych danych zdobyć się nie da. Zdrowy sąd to piąty warunek i on stanowi umiejętność prawidłowego rozumowania. U podłoża jego leżą ogólne prawa logiki. Wystarczy że jedna okoliczność ulegnie zmianie, a wnet i nasze rozumowanie winno pójść inną drogą i może nawet prowadzić do zmiany decyzji, która była podjęta w innych warunkach.

Najważniejszym ze wszystkich składników roztropności jest umiejętność przewidywania. Kto nie widzi przed sobą planu tego, co zamierza podjąć, niczego nie dokona. Każde przedsięwzięcie, mniejsze i większe, winno być podejmowane wedle pewnego planu, któremu by jasno przyświecał jego cel.
Ujmowanie planu działania w konkretnych warunkach jego realizacji nazywamy oględnością. Trzeba nie tylko przewidywać kolejne czynności, jakie wypadnie wykonać, ale widzieć je zawsze w świetle warunków, które go otaczają i których znajomość może się ogromnie przyczynić do sprawnego wykonania zamierzenia.

Wreszcie pozostaje jeszcze jeden składnik, łączący się bezpośrednio z umiejętnością przewidywania, a tym jest zapobiegliwość. Chodzi o przygotowanie się na ewentualne przeszkody, które mogą się pojawić w realizacji zamierzenia, aby niejako zabiec drogę tym możliwym trudnościom, i by mieć przeciw nim w pogotowaniu odpowiednie środki.

O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z t. II § 35-37

 

MODLITWA

Miłosierny Boże, Ty pragniesz rozwoju człowieka i chcesz go prowadzić po szlakach prawdy i miłości. Pokornie proszę, udziel mi roztropności, która pozwoli dążyć właściwą drogą do celu. Wspomóż moją pamięć, aby stawała się skarbnicą potrzebnej wiedzy. Oczyść moją wyobraźnię, by odróżniała obiektywną prawdę od subiektywnych odczuć. Naucz mnie słuchać zawsze dobrych rad ludzi mądrych i życzliwych. Niech rozwija się we mnie domyślność, dzięki której z ułamków doświadczeń nauczę się budować solidny gmach znajomości życia. Proszę Cię też o zdrowy sąd do oceny środków działania, aby zawsze moje „tak” i „nie” było trafną odpowiedzią wobec codziennych doświadczeń. Rozbudzaj we mnie umiejętność przewidywania, która pozwoli oddalać zagrożenia. Dopomóż mi stawać się oględnym, aby dostosowywać się do konkretnych warunków. Naucz prawdziwej zapobiegliwości, która ochroni przed złem.
Proszę Cię o te dary, jak o drogowskazy wśród rozdroży współczesnego świata, za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego, który swoim życiem i przykładem uczył innych dróg roztropności. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Wierzę w Ciebie, Boże żywy…
Ufam Tobie, boś Ty wierny…
Boże, choć Cię nie pojmuję…
Duchu Święty, Strażniku sumień naszych – zmiłuj się nad nami.

 

Dzień 3

WIARA

Na dnie wszystkich religii tkwi to przekonanie, że poza sferą naszego życia doczesnego istnieje inna, doskonalsza, i że w niej przebywa jakaś wyższa istota, od której jesteśmy zależni w naszym bycie tu na ziemi. Zespół tego rodzaju przekonań, będących podstawą życia moralnego i społecznego wszystkich ludów, nazywamy wierzeniami, a to dlatego, że są one przedmiotem osobnej czynności naszego umysłu, które nazywamy wiarą.

Jest ona, gdy idzie o przedmiot czynnością teoretyczną, bo treścią wierzeń nie są nasze czyny, lecz prawdy istniejące poza nami, na które nie mamy wpływu. Ale gdy idzie o jej strukturę psychologiczną, podobna jest bardzo do czynności rozumu praktycznego, bo przyzwolenie, jakie on w niej daje, nie może być uznane inaczej jak za udziałem woli, która ma tu wpływ na samo uformowanie sądu.

Bóg przeto ofiaruje swój dar wiary każdej duszy bez wyjątku; idzie nawet dalej, bo pobudza w niej wolę do przyjęcia owego daru, ale w niczym nie ogranicza tej władzy, jaką ona ma nad swymi czynami, tak iż zawsze może dar Boży odrzucić. Dar wiary przedstawia się tedy i jako światło dodatkowe w rozumie i jako dodatkowe pobudzenie czy też tchnienie w woli. Światło wiary ma w nas opanować wrodzone na skutek grzechu pierworodnego tendencje racjonalistyczne naszego umysłu, które chciałyby dzieła Boże okrawać do miary ludzkiej. Wiara zatem jest stałym usposobieniem umysłu, które zapoczątkowuje w nas życie wieczne.

Objawienie Boże, będące źródłem religii chrześcijańskiej, otworzyło przed ludzkością tajemnice wewnętrznego życia Boga i jednocześnie oznajmiło jej, że jest powołana do wzięcia w nim udziału na wieki. Dając nam wejrzeć w wewnętrzne życie Boga i obcowanie między sobą Trzech Osób Boskich, odkrywa nam takie bogactwa Jego mądrości i dobroci, do których poznania nigdy byśmy nie doszli o samych siłach naszego rozumu.

Zresztą nie dla zaspokojenia naszej ciekawości odkrył Bóg przed nami tajemnicę swego życia rodzinnego, ale na to, aby nas do niego wprowadzić, wysyłając niejako na nasze spotkanie swego Syna, drugą Osobę Trójcy Świętej. To wezwanie do życia rodzinnego z Bogiem cudownie odpowiada najgłębszym aspiracjom naszej duszy…

O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z t. II § 39-43

 

MODLITWA

Boże, Prawdo odwieczna, Ty zapraszasz każdego człowieka do wkroczenia w przestrzeń miłości, która pulsuje w głębinach Najświętszej Trójcy. Proszę, pomnażaj każdego dnia dar wiary, którego zaczyn został mi dany w chwili chrztu świętego. Rozbudź we mnie potrzebę zasłuchania w Twoje żywe Słowo, które przemawia do nas zawsze podczas lektury Pisma Świętego. Niech nauczanie Kościoła staje się dla mnie żywą regułą, a dogmaty lampami prawdy, zapalonymi na szlaku prowadzącym ku wieczności. Przypominaj mi, że Kościół odradza się zawsze mocą, którą przechowuje w swoim wnętrzu i która ujawnia się w każdym pokoleniu w postaciach ludzi wybitnych mądrością i świętością. Niech wzrasta we mnie pragnienie powracania do przykładu świętych braci i sióstr, aby wątła jeszcze wiara mogła się utwierdzać świadectwem świętych, których prowadziłeś w świetle Twego Ducha. A jeśli zajdzie taka konieczność, udziel mi mocy i zdolności do umiejętnej obrony prawdy, która stała się moim życiowym drogowskazem.
Proszę Cię o to za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego, który w całym życiu przekazywał innym skarby wiary słowem, piórem i przykładem życia. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wierzę w Ciebie, Boże żywy…
Ufam Tobie, boś Ty wierny…
Boże, choć Cię nie pojmuję…
Duchu Święty, przez którego Bóg czyni nas dziećmi swoimi – zmiłuj się nad nami.

Dzień 4

NADZIEJA

Zadaniem cnoty teologicznej nadziei jest wzmocnić naszą wolę w dążeniu do tych dóbr nadprzyrodzonych, które nam Bóg objawił i których pragnienie zrodziła w naszej duszy wiara. Ona to sprawia, że człowiek nie zniechęca się i nie cofa, ale stara o większy wysiłek i, o ile to możliwe, o pomoc postronną, aby dopiąć swego celu. Cechą jej charakterystyczną jest spokój i pewność siebie, co razem nazywamy ufnością. Składają się na nią dwa czynniki, a mianowicie: pożądanie dobra, silniejsze niż pożądanie dóbr łatwych do uzyskania, zwykle mniej wartościowych, oraz rachowanie na wzmożenie sił czy to z własnych swych źródeł, czy też z obcych.

Wartość nadziei jako cnoty polega na tej ufności, że ten Bóg, który nas tak do siebie pociąga, nie zawiedzie nas swą pomocą, ale zawsze będzie gotów, tak jak to obiecał, wzmóc nasze siły. Przedmiotem nadziei jest Bóg jako najwyższe dobro i praźródło wszelkiego dobra, a więc i jako cel naszego szczęścia, i jego sprawca. Naczelnym motywem teologicznej cnoty nadziei jest nieskończone i niewypowiedziane miłosierdzie Boże. Myśl ta jak nić przewodnia przewija się niemal przez wszystkie księgi Starego i Nowego Testamentu i w szeregu porównań i obrazów zachęca nas do tego, aby z nadziei w miłosierdzie Boże uczynić jedną z podstaw całego naszego życia duchowego.

W Nowym Testamencie najdobitniej nauka o nadziei i miłosierdziu Bożym występuje, rozumie się, w Ewangelii i tam dochodzi do pełni swego rozkwitu. Chrystus zatwierdził ją w naszych sercach zarówno swym słowem i nauką, jak i osobistym przykładem życia i śmierci, następnie też tą opieką, którą roztoczył nad światem, pozostając na nim nadal pod eucharystycznymi postaciami chleba i wina i pod mistycznymi postaciami Kościoła. Ukoronowaniem zaś jego dzieła pod tym względem stał się ustanowiony po zmartwychwstaniu sakrament pokuty, który bardziej od innych zasługuje na miano sakramentu miłosierdzia, skoro pozwala nam regularnie przybiegać do niego, gdy tylko zgrzeszymy, i daje nam pewność, żeśmy je otrzymali.

Teologiczna cnota nadziei należy do istotnych składników naszego ziemskiego życia nadprzyrodzonego i w żadnej jego fazie nie może jej zabraknąć. Zniknie dopiero w widzeniu uszczęśliwiającym w niebie, gdzie przemieni się w posiadanie Boga.

O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z t. II § 45-46

 

MODLITWA

Miłosierny Boże, wszystkie karty Ewangelii prowadzą nas niezawodnie do źródeł Twojego miłosierdzia. Ustanowione przez Ciebie sakramenty rozlewają strumienie łask, które wciąż odnawiają ludzkie dusze, spragnione prawdy i miłości. Nadprzyrodzona przystań, jaką jest Kościół, pomaga zagubionym rozbitkom doczesności odnaleźć port przeznaczenia. Żyjemy zanurzeni w promieniach Twojego nieskończonego miłosierdzia. Spraw Boże, aby ta świadomość rozbudzała we mnie nadzieję: nadzieję na duchowy rozwój, do którego mnie zapraszasz. Nadzieję na realizację szlachetnych pragnień, które sam zaszczepiłeś w mojej duszy. Nadzieję na pomnożenie talentów, którymi mnie obdarowujesz. Wreszcie – nadzieję na osiągnięcie ostatecznego celu, którym ma się stać zjednoczenie z Tobą w wieczności. Niech ta cnota będzie dla mnie duchową drabiną, która poprowadzi bezpiecznie do Twojego domu.
Proszę Cię o to za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego, który napotykając przeszkody na swej życiowe drodze, starał się nie zniechęcać, lecz wzmagał swą ufność. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Wierzę w Ciebie, Boże żywy…
Ufam Tobie, boś Ty wierny…
Boże, choć Cię nie pojmuję…
Duchu Święty, Dawco wiary, nadziei i miłości – zmiłuj się nad nami.

 

Dzień 5

MIŁOŚĆ

 

Nauka o cnocie miłości Boga i bliźniego stawia nas wobec tego, co jest najszczytniejsze w etyce chrześcijańskiej, co stanowi o całej jej wartości, ale też co zawiera w sobie największe trudności do pokonania w naszym życiu. Należy jasno widzieć różnice między miłością uczuciową i duchową. Dojrzałość chrześcijańska bynajmniej nie wymaga zapewniania o uczuciu, którego się nie doświadcza, ale tylko o miłości duchowej, której w duszy nigdy nie może brakować. Ona to winna kierować naszym postępowaniem.

Miłość upodobania albo po prostu upodobanie to pierwsze ustosunkowanie się czy to naszej uczuciowości czy to woli do jakiegoś przedmiotu. Jest ono źródłem wszelkich późniejszych zarówno uczuć jak i afektów woli i ono zawsze w nich trwa jako pierwsze podłoże. Człowiek nie ma w sobie pełni bytu, stąd też i pełni szczęścia, i to tłumaczy, że gdy sobie coś upodoba, budzi się pożądanie posiadania. W tym sensie możemy mówić o miłości pożądania, obejmującej wszystkie próby zdobycia dobra nieobecnego. Odróżniamy jeszcze inne zjawisko, niespotykane w życiu zmysłowym, a możliwe dopiero w życiu umysłowym, miłość życzliwości. W tym wypadku pragniemy bezinteresownie dobra dla drugiego człowieka. W dziedzinie umysłowej możliwy jest jeszcze doskonalszy przejaw miłości niż życzliwość, a mianowicie przyjaźń. Przyjaźń posiada cechy czegoś najszlachetniejszego w życiu ludzkim, a zarazem i czegoś trwałego. W przyjaźni wzajemna życzliwość doprowadza do najgłębszego zjednoczenia duchowego, jakie być może między odrębnymi istotami.

Przyjaźń z Bogiem nie tylko nie jest przenośnią, ale rzeczywistością, w której wszystkie jej składniki osiągają najwyższą doskonałość. To co w niej stanowi więź, to wspólne z Bogiem życie nadprzyrodzone, wprowadzające nas do wewnętrznego życia Trójcy Świętej, przekraczające nieskończenie wszystkie inne więzi łączące między sobą ludzi. Miłość Boga winna polegać na zgodności między naszą wolą a wolą Bożą. Racją miłości Boga jest sam Bóg, a jej miarą jest miłować go bez miary (św. Bernard z Clairvaux). Kto się wzniósł do takiej miłości i przyjął od Boga jej dar, ten otrzymuje stałe usposobienie, a nawet można powiedzieć i pewną szczególną sprawność do trwania przy Bogu.

Cnota miłości bierze pod uwagę stosunek Boga do bliźniego i stara się współdziałać z Bogiem w tym wszystkim, co ma się przyczynić do dobra drugiego człowieka. Wyniesienie miłości bliźniego w Bogu i dla Boga podnosi na wyższy poziom nadprzyrodzony, oczyszcza, wzmacnia i uszlachetnia. Można nawet pójść dalej i powiedzieć, że chrześcijańska miłość bliźniego jest w stanie wywołać miedzy ludźmi takie przyjaźnie i sympatie, które by bez niej nie powstały, że jest w stanie nawet głębokie nieprzyjaźnie i antypatie uśmierzyć i na ich miejsce zrodzić zadatki porozumienia.

O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z t. II § 48-51

 

MODLITWA

Miłosierny Boże, zaprosiłeś nas do prawdziwej przyjaźni ze sobą, do uczestnictwa w wewnętrznym życiu Najświętszej Trójcy. Chcesz nas uczyć również szczególnej troski o drugiego człowieka, który jest przecież Twoim, ukochanym dzieckiem. Pomnażaj we mnie miłość, która uzdalnia do radosnej odpowiedzi na to wspaniałe zaproszenie. Oczyszczaj wszelkie moje upodobania. Ucz bezinteresownej życzliwości wobec osób, które spotykam na drodze mojego życia. Niech odnajdę wśród nich prawdziwych przyjaciół, których serdeczna obecność pozwoli mi wzrastać duchowo. A przede wszystkim przypominaj mi każdego dnia, że Ty, wiekuisty Boże, jesteś dla mnie najwierniejszym Przyjacielem, który nigdy nie zawodzi. Niech z upodobaniem trwam przy Tobie, w chwilach szczęścia i w szarej codzienności.
Proszę Cię o to za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego, który we wszystkich okolicznościach życia podejmował trud wzrastania w miłości. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wierzę w Ciebie, Boże żywy…
Ufam Tobie, boś Ty wierny…
Boże, choć Cię nie pojmuję…
Duchu Święty, który wlewasz miłość Bożą do serc naszych – zmiłuj się nad nami.

 

Dzień 6

SPRAWIEDLIWOŚĆ

 

Myśl starożytna zwykła była określać sprawiedliwość jako trwałą i nieustanną wolę oddawania każdemu tego, do czego jest uprawniony. Podstawowym składnikiem sprawiedliwości jest ten nastrój woli, który polega na upodobaniu w porządku społecznym określanym przez prawo i który można nazwać praworządnością. Jest to chęć, aby żyć w ładzie społecznym, współdziałać w zaprowadzaniu go, utrzymaniu i rozwijaniu, co wymaga liczenia się w całym postępowaniu z uprawnieniami społeczeństwa i jego członków. Uprawnienia może mieć jakaś społeczność, a jej cząstki składowe mają określone obowiązki względem niej. W tym przypadku mamy do czynienia ze sprawiedliwością współdzielczą. W sprawiedliwości wymiennej – to właśnie uprawnienia jednostek względem siebie są jej zasadniczym przedmiotem. Jest wreszcie jeszcze sprawiedliwość rozdzielcza, mająca za przedmiot także uprawnienia jednostek, ale już nie względem innych członków tej samej grupy społecznej, lecz względem całej społeczności, do której należą.

Kierowanie się wymogami sprawiedliwości sprawia, że człowiek stara się uzgodnić własne potrzeby z wymaganiami dobra wspólnego i nie dopuści się niczego takiego, co – choćby za cenę wielkich korzyści dla siebie – miałoby temu dobru przynieść szkodę. Na pierwszym miejscu postawić zatem należy poszanowanie prawa i posłuszeństwo. Jego wartość moralna polega na tym, że daje panowanie nad najsilniejszą skłonnością odśrodkową, wyłamującą człowieka z ram życia moralnego. Nad duchem posłuszeństwa wciąż należy czuwać, bo pycha w duszy ludzkiej nigdy nie zasypia i raz po raz namawia do wyłamania się spod cudzej woli.

Podstawowym obowiązkiem każdego członka społeczeństwa jest wzięcie udziału w podziale dóbr przez podjęcie pracy i wytwarzanie czegoś przedstawiającego dla wszystkich pewną wartość, a w zamian za to korzystanie z dóbr wytworzonych przez innych. Każda przeto praca mająca ten charakter zasługuje na szacunek, bo każda świadczy, że ten kto ją spełnia, nie chce być tylko biernym uczestnikiem tego ogólnego dobrobytu, jaki mu zapewnia społeczeństwo, ale że chce się do niego przyczynić własnym wysiłkiem.

Szacunek winno się mieć również dla każdego człowieka z tej racji, że jest on istotą rozumną, stworzoną na obraz i podobieństwo Boże i odkupioną przez Mękę Zbawiciela świata. Obowiązuje to nawet względem tych ludzi, którzy sami podeptali swą godność i już o nią nie dbają. Tylko to jeszcze może ich podnieść z upadku, gdy przekonają się, że inni szanują w nich to, o co oni sami nie dbają.
Ozdobą wieńczącą stosunki międzyludzkie jest wdzięczność. Jest to cnota zawierająca w sobie wierną pamięć cudzej przyjaźni i usługi oraz chęć odwzajemnienia się. Gdzie większy i głębszy związek, tym większy obowiązek miłości. Jest on właśnie uznaniem długu wdzięczności dla tej społeczności, rodziny czy narodu, której zawdzięczamy nasze życie i największe jego wartości duchowe i której go spłacamy kochając i wspomagając jej członków.

O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z t. III § 72-74

 

MODLITWA

Miłosierny Boże, Ty chcesz, aby ludzie byli sobie potrzebni, wspierali się wzajemnie i tak budowali ziemską społeczność. Naucz mnie szacunku dla każdej osoby, którą spotykam na szlaku mojego życia. Spraw, niech nigdy nie zapominam o słusznych prawach innych, niech je respektuję i potwierdzam przez mądre wybory. Pragnę z Twoją pomocą wzrastać we wdzięczności i okazywać miłość oraz wszelką pomoc tym, którym najwięcej zawdzięczam: rodzicom, rodzinie, przyjaciołom, nauczycielom, wychowawcom. Niech moje zaangażowanie w budowę doczesnych społeczności, do których należę, wyraża się przez wydajną pracę, będącą pomnażaniem prawdziwych wartości oraz talentów, którymi mnie ubogaciłeś.
Proszę Cię o to za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego. On starał się wykorzystywać każdą chwilę swojego pracowitego życia, aby służyć społeczeństwu, do którego należał i które ogarniał serdeczną, pełną wdzięczności miłością. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wierzę w Ciebie, Boże żywy…
Ufam Tobie, boś Ty wierny…
Boże, choć Cię nie pojmuję…
Duchu Święty, który nas uczysz prawdziwej pobożności – zmiłuj się nad nami.

 

Dzień 7

UMIARKOWANIE

 

Cnota kardynalna umiarkowania w dwóch swych postaciach – wstrzemięźliwości i czystości – daje nam panowanie nad dwoma najsilniejszymi pożądaniami naszej natury, zapewniającymi utrzymanie przy życiu jednostki i gatunku.

Trzeba bardzo głęboko wyryć w duszy to przekonanie, że całe piękno duchowe człowieka polega na tej mocy, którą ma nas samym sobą i że tylko panowaniem nad dziedziną zmysłów, a nie uleganiem jej, winien się szczycić. Na tym polega jego godność ludzka, jego honor, który zawsze winien przyświecać w życiu. Otóż to wrodzone poczucie godności istoty rozumnej, zdolnej kierować się wyższymi motywami niż samo tylko zaspokojenie własnej przyjemności, winno być dobrze budowane.

W etyce chrześcijańskiej godność człowieka nabiera szczególnej wartości przez podniesienie go do porządku nadprzyrodzonego i szczególnie przez Wcielenie się Słowa Bożego w naturze ludzkiej. Zostaje tu wzmożona godnością dziecka i domownika Bożego zaproszonego do przyjaźni z Bogiem, co tym bardziej zobowiązuje do dbania o to piękno i harmonię duchową, których łaska uświęcająca udziela duszy, i do niedopuszczania, aby były skalane zmysłowością.

Nic zresztą nie potwierdza w tym stopniu wrodzonego poczucia godności ludzkiej tkwiącego w każdym człowieku, jak ten odruch, który się w nim budzi za każdym razem, gdy widzi, że mógłby zrobić coś jej przeciwnego. Odruch ten nazywamy uczuciem wstydu. Umiejętne operowanie tymi dwoma składnikami umiarkowania jakimi są poczucie godności i wstydu, ma ogromną doniosłość…

Cnoty, które nam dają panowanie nad dziedziną uczuciowości w ścisłym znaczeniu tego wyrazu, nie podlegają tylko wyrobieniu i usprawnieniu woli do kierowania jej przejawami, ale też i na usprawnieniu samych władz zmysłowych, będących siedzibą uczuć, tak aby się impulsom woli sprawnie poddawały. Tylko takie przeniknięcie na stałe niższych czynników zmysłowych naszej psychiki pierwiastkiem umysłowym może zapewnić życiu moralnemu pewien spokój, pewną jednolitość i uchronić go przez to od ciągłej szarpaniny z burzącymi się zmysłami.

O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z t. II § 57-61

 

MODLITWA

Miłosierny Boże, przez sakrament chrztu obdarzasz człowieka godnością Twego przybranego dziecka. Pozostajesz z nami w Eucharystii, aby być wzmacniającym Pokarmem w trudnej wędrówce do Twojego domu. Pragniesz, abyśmy wzrastali w prawdziwej miłości, dzięki której upodabniamy się do Ciebie. Przypominaj mi nieustannie, przez wewnętrzne natchnienia, jak wielka jest moja godność. Przypominaj, że zapraszasz nieustannie do przyjaźni z Tobą, odwiecznym Stwórcą wszechrzeczy. W świecie przesyconym nieczystością pokornie proszę, udziel mi daru umiarkowania, udziel mi daru czystości serca. Niech mądra powściągliwość obroni mnie przed uleganiem pokusom, które prowadzą do zagubienia się w zmysłowych przyjemnościach. Dopomóż, by rozważnie podejmowane decyzje chroniły przed czynami, których trzeba się wstydzić. Niech łagodność i wyrozumiałość będą moją odpowiedzią wobec słabości drugiego człowieka.
Proszę Cię o to za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego, który przez przykład swego życia i nauczanie pokazywał innym jak trwać w czystości i zawsze pozostać jej wiernym. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wierzę w Ciebie, Boże żywy…
Ufam Tobie, boś Ty wierny…
Boże, choć Cię nie pojmuję…
Duchu Święty, Natchnienie skruchy i żalu wybranych – zmiłuj się nad nami.

Dzień 8

MĘSTWO

Cechą charakterystyczną grupy cnót należących do kardynalnej cnoty męstwa jest: podtrzymywać wysiłek i nie pozwalać się cofać wobec trudności związanych z czynem. Analiza męstwa wykazuje w nim dwa czynniki: jeden to samo niecofanie się i wytrzymanie na stanowisku wobec grożącego zła, drugie to atakowanie tego zła. I jedno i drugie winno być robione z umiarem, zależnie od okoliczności. Raz bowiem rozum wskaże, że nie należy zła atakować, ale że należy się przed nim cofnąć, innym razem tenże rozum powie, iż nie tylko nie wolno się cofać, ale należy energicznie na zło uderzyć i starać się je przemóc.
Konieczne jest nabranie sprawności w opanowaniu tych uczuć, które budzą w nas zbliżające się niebezpieczeństwa i którymi są strach i bojaźń oraz śmiałość i odwaga. Cnota męstwa, dająca nam sprawność należytego zachowania się wobec niebezpieczeństw, szczególnie tych, które zagrażają życiu, ma za zadanie, ująć w karby umiaru nie tylko uczucie strachu, ale też uczucie śmiałości i odwagi.
O stopniu ugruntowania męstwa w duszy świadczy zatem sprawność w opanowaniu szczególnie w tych wypadkach, kiedy jakieś niebezpieczeństwo zupełnie niespodziewanie człowiekowi zagraża.

Przygotowaniu gruntu pod męstwo, wtedy kiedy nie ma do niego okazji, ułatwia nam ćwiczenie się w innych, najbliżej spokrewnionych z nim cnotach, jak cierpliwość, wytrwałość i stałość.
Są liczne źródła zła, które nam w życiu dokuczają i które, gdy ich nie zdołamy usunąć, sprawiają nam smutek, a nieraz i wywołują zniechęcenie. Otóż one to są przedmiotem cierpliwości, która ma za zadanie panować nad smutkiem i zniechęceniem i nie pozwalać na cofanie się pod ich wpływem przed uzyskaniem zamierzonego celu. Podobna do niej cnota to długomyślność. Złem w naszym życiu może być sama nieobecność jakiegoś dobra, którego bardzo pragniemy, którego się spodziewamy i którego się doczekać nie możemy. Długomyślność nas uzbraja do odważnego znoszenia podobnego braku.

Gdy trudności się zjawiają, a z nimi i chęć odstąpienia od przedsięwzięcia, wtedy konieczne jest świadome zwrócenie się do głębszych sił i sprawne zaprzężenie ich do pracy, aby się nie cofać, nie wahać, lecz dążyć naprzód. Ten to nastrój duszy zapewniający jej pewną nieustępliwość wobec nasuwających się trudności jakiegokolwiek rodzaju, nazywamy stałością. Natomiast wytrwałość – ma za przedmiot jedną specjalną okoliczność, która nieraz bardzo utrudnia utrzymanie się na raz wybranej drodze, a mianowicie okoliczność czasu. Przeciąganie się w nieokreśloną dal naszych nadziei wymaga szczególnego hartu ducha. Ten to hart ducha winna nam dać cnota wytrwałości.

Za szczyt męstwa uważane jest męczeństwo, przez co rozumiemy przyjęcie gwałtownej śmierci w obronie jakiegoś ideału prawdy i dobra. Tradycja chrześcijańska zaraz od pierwszych swych lat szczególną czcią otaczała tych, którzy swe życie oddali za wiarę…

O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z t. II § 63-65

 

MODLITWA

Miłosierny Boże, Ty z miłości do nas przyjąłeś straszną, krzyżową śmierć, stając się przez to Odkupicielem człowieka. Czasy, w których przyszło mi żyć, ustawiają na codziennym szlaku wiele pułapek. Proszę, kształtuj we mnie cierpliwość, dzięki której nie ulegnę smutkowi i zniechęceniu, gdy pojawią się nieoczekiwane trudności. Gdy warunki zmuszą mnie do długiego oczekiwania na upragnione dobro, wspomagaj mnie ucząc cierpliwości w oczekiwaniu na owoce moich wysiłków. Daj, by stałość wewnętrzna pozwoliła mi wytrwać wobec nasuwających się problemów. Proszę o wytrwałość, o pomoc w zachowaniu nienaruszonej nadziei w sercu. Pozwól mi wzrastać w męstwie, abym w imię miłości do Ciebie i drugiego człowieka umiał poświęcać siły, a jeśli przyjdzie konieczność – nawet życie.
Proszę Cię o to za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego, który w swoim życiu znosił z pokorą i uległością wszelkie życiowe przeciwności. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wierzę w Ciebie, Boże żywy…
Ufam Tobie, boś Ty wierny…
Boże, choć Cię nie pojmuję…
Duchu Święty, Dawco rady i męstwa – zmiłuj się nad nami.

Dzień 9

DARY DUCHA ŚWIĘTEGO

Oprócz cnót Bóg udziela duszy jeszcze innych sprawności, bardziej tajemniczych i nieuchwytnych. Są one osobnymi natchnieniami, przez które kieruje On poruszeniami rozumu, woli i serca. Na to, aby człowiek natchnieniom tym chętnie ulegał, aby był powolny tym poruszeniom Ducha Świętego, które przekraczają horyzonty dostępne dla naszego umysłu i żądają od nas nieraz czynów ponad ludzkie siły, łaska wlewa do władz naszej duszy, wraz z miłością szereg specjalnych usposobień nadprzyrodzonych, zwanych darami Ducha Świętego.

Dary Ducha Świętego są więc ostatnim wykończeniem wychowania sumienia, i to bezpośrednio przez samego Boga. Nie znaczy to jednak, aby były nam dane tylko na jakieś wyjątkowo trudne sytuacje życiowe. Nie, one nam są dane na co dzień i mają kierować naszym postępowaniem bez przerwy w ciągu tych niezliczonych szarych dni, z których się nasze życie składa; mają one wszystkim naszym najzwyklejszym czynom nadawać już nie ludzki, lecz Boży umiar.

Specjalną pomocą, z jaką Bóg przychodzi do duszy jest dar mądrości. Polega on na usprawnieniu rozumu do uległości działaniu Bożemu i zaprawia do cichego i spokojnego wpatrywania się w prostą prawdę Bożą i wedle niej sądzenia wszystkiego. Silniej zaznacza się jego działalność w momencie dojrzewania duszy do modlitwy kontemplacyjnej… W darze mądrości mamy w najwyższym stopniu poznanie afektywne, w którym sądy rozumu są spowodowane lgnięciem woli do tego, z czym jest złączona miłością
Dar rozumu jest jakby dodatkowym światłem, mającym dać większą siłę przenikania objawionych tajemnic wiary. Można by go porównać z teleskopem albo z mikroskopem. Jego pomoc polega na tym, że przenika głębiej ich treść i jaśniej przedstawia ich właściwe znaczenie, podane w Objawieniu pod osłoną tylu symbolów, obrazów i porównań. Tak pojęty dar rozumu jest zapoczątkowaniem kontemplacji.
Dar rady odnosi się do naszej działalności praktycznej i jako taki ma za zadanie uzupełnić to, czego zawsze będzie brakować naszej krótkowzrocznej i ograniczonej roztropności ludzkiej, niezdolnej przeniknąć tajemnice planów Bożych. Na wyższych szczeblach rozwoju duchowego człowiek wierny natchnieniom Ducha Świętego staje się coraz posłuszniejszym narzędziem Opatrzności Bożej. Roztropność jego dochodzi do coraz większej dojrzałości i doskonałości, coraz bardziej promieniuje na otoczenie.

Dar męstwa udziela duszy szczególnej powolności w uleganiu poruszeniom i natchnieniom Bożym, tam gdzie idzie o wielkie zmagania się około spraw Bożych na świecie. Gdy człowiek mu się podda całkowicie, nawet najcięższe doświadczenia i próby napawają go radością. Człowiek potrzebuje też męstwa, aby nie stchórzyć przed cierpieniem, przed opinią ludzką i innymi przeciwnościami.
Dar umiejętności obejmuje dziedzinę stworzenia i uczy, jak należy o niej wytwarzać sobie sądy w świetle wiary. Ma on szczególną doniosłość, gdzie idzie o spory między dziedziną wiary a wiedzą przyrodzoną, Pomaga bowiem ustalić między nimi linię podziału. Dar umiejętności, mający za przedmiot świat stworzony, doczesny, daje jasny obraz jego skończoności i niedoskonałości, a jednocześnie niebezpieczeństw, które z jego strony zagrażają człowiekowi.
Dar pobożności sprawia, że oddajemy się natchnieniom Ducha Świętego, gdy pobudza On nas do składania czci Bogu już nie tylko jako Stwórcy i Panu świata, ale jako naszemu najlepszemu Ojcu. Skoro bowiem Bóg uczynił nas uczestnikami swej Boskiej natury i wprowadził niejako do rodzinnego życia Trójcy Świętej, przyjmując nas za swe dzieci adoptowane, to powinniśmy odnosić się do Niego jak do Ojca. Otóż On sam chce w tym pomóc i wlewa nam do duszy specjalne usposobienie, które czyni nas czułymi na ten głos ojcowski, jakim do nas przemawia z kart Pisma Świętego, w liturgii sakramentalnej z Eucharystią na czele, z nauki Kościoła i z tej nieustającej opieki, jaką nas otacza Jego Opatrzność. I nie należy myśleć, że jest on czymś rzadkim w Kościele, ale w codziennym życiu chrześcijan nie przestaje działać. Dar ten sprawi, że wierni będą czuć się w Kościele Chrystusowym jak w domu, jak w rodzinie.
Dar bojaźni Bożej jest pierwszy w porządku czasu, on to bowiem winien dać duszy jej podstawowe nastawienie w stosunku do Boga i jego chwały, której nigdy nie powinna tracić sprzed oczu. Dar bojaźni czyni człowieka szczególnie delikatnym i szlachetnym wobec Boga, uważnym na wszystko, co by mogło być już nie wprost obrazą Jego majestatu, ale lekceważeniem sobie nawet w drobnych szczegółach życia jego świętej woli.

O. Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, frag. z: t. II § 36, 42, 46, 50, 63, t. III § 77

 

MODLITWA

Miłosierny Boże, Ty uczyniłeś nas swoimi przybranymi dziećmi. Delikatne natchnienia Ducha Świętego są jak subtelne drogowskazy, które pomagają nie zboczyć z wybranego kierunku na drodze życia i rozpoznawać prawdę pośród relatywizmu i pojęciowego zagubienia współczesnego świata. Proszę, udziel mi daru mądrości, abym wszystko umiał oceniać z Twojego punku widzenia. Niech dar rozumu będzie dla mnie światłem, w którego promieniach zdołam zgłębiać wielkie tajemnice wiary. Dopomóż, bym w trudnych sytuacjach życia podejmował właściwe decyzje, wspomagany darem rady. A jeśli będzie trzeba stawić czoło piętrzącym się przeciwnościom, proszę, niech dar męstwa stanie się dla mnie źródłem stałości i wytrwania. Udzielaj daru umiejętności do właściwego rozróżniania przejawów doczesności, dostrzegania ich znikomości i ochrony przed niebezpieczeństwami, jakie z nich płyną. Pragnę zawsze zwracać się do Ciebie, jako do mego ukochanego Ojca. Niech subtelne natchnienia daru pobożności otwierają mnie na Twój głos, który przemawia przez karty Pisma Świętego i liturgiczną celebrację. Proszę również, aby zawsze towarzyszyła mi bojaźń przed obrazą Twojego majestatu i pragnienie spełniania w zwykłych okolicznościach życia Twojej świętej woli.
Tę moją modlitwę zanoszę do Ciebie za przyczyną Sługi Bożego Ojca Jacka Woronieckiego, który w swoich codziennych wyborach oraz w nauczaniu, w kierownictwie duchowym, jakie chętnie podejmował i w radach, których udzielał poszukującym prawdy, kierował się natchnieniami Ducha Świętego. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wierzę w Ciebie, Boże żywy…
Ufam Tobie, boś Ty wierny…
Boże, choć Cię nie pojmuję…
Duchu Święty, Dawco mądrości i rozumu, rady i męstwa, umiejętności i pobożności, bojaźni Bożej – zmiłuj się nad nami.