Stała

FILARY ŻYCIA DOMINIKAŃSKIEGO

POKUTA

Od założenia Zakonu Dominikańskiego, aż do dziś, duch pokuty jest w nim silnie zakorzeniony. Ducha pokuty wszczepił w zakon sam koncesjodawca św. DOMINIK – przykład życia ewangelicznego.

Pokuta jest jedna z form służby Bogu,jest bardzo ważnym czynnikiem naszego życia i zbawienia. Św. Dominik powiedział: Nasza pokuta-to nasze zwycięstwo. Porównując role pokuty w naszych czasach musimy brać pod uwagę,ze ludzie Średniowiecza,mieli inna sytuacje życiową niż my. To co było dla nich zwykłą pokuta ,jest dla nas niewyobrażalnym poświeceniem,a to co jest surowa dla nas ,byłoby luksusem dla nich. Niemniej jednak nasze praktyki pokutne muszą wynikać z tych samych trzech podstawowych zasad, które również ich motywowały. Pierwsza, polega na tym, by mieć kontrole nad naszym umiłowaniem przyjemności i komfortu. Jest to warunek osiągnięcia kontemplacji,do której nasz zakon jest zobowiązany. Droga do Chrystusa i do Ojca jest jedna dla wszystkich i musi iść nią każdy. Droga ta, to pokuta naznaczona ciągłym nawracaniem. Idąc do Chrystusa,trzeba się nawrócić. Trzeba pamiętać ze następstwem nawrócenia winno być : właściwe osadzanie,odczuwanie i wartościowanie rzeczywistości dóbr i norm postępowania. Musimy eis przemienić wewnętrznie .Ta przemiana wewnętrzna polega na oczyszczeniu swego ja z wszelkiej pychy i samolubstwa, tzn ze trzeba coś sobie odebrać np. jakaś przyjemność ,zbytni komfort, żeby całkowicie moc odda eis Bogu i przez modlitwę ,kontemplacje ,moc dojść z Ewangelia do innych. Druga zasada dotyczy wyrabiania w sobie cnoty, co może zwalczać grzeszne skłonności naszej ludzkiej natury. Cnoty chrześcijańskie i duch pokory nawzajem się przenikają i warunkują. Cnota pokuty nie spełniłaby swego celu ciągłego nawracania się człowieka i zjednoczenia z Bogiem bez pomocy wielu innych cnót, zaś cnoty znajdują w życiu pokutnym bogata glebę do wzrostu i rozwoju. Najważniejszymi cnotami są jednak te które stoją na czele wszystkich cnót:wiara,nadzieja i miłość. Bez wiary w Boga Trojjedynego ,bez nadziei oglądania Go w życiu przyszłym ,bez miłości Boga –duch pokuty,straciłby sens. Istotna role w rozwoju ducha pokuty odgrywa miłość. Bez miłości nie ma pokuty,stad w pokucie mamy ciągle szukanie Boga i nawracanie się do Niego. Dbałość o zbawienie swoje i bliźnich. Ciągle ćwiczenie się w cnotach ,aby je doprowadzić do jak największej sprawności, oraz życie w autentycznej pokucie doprowadzi nas do doskonałości.

Trzecia zasada to pragnienie identyfikowania się z Chrystusem Ukrzyżowanym. Nie ma na świecie człowieka bez krzyża, bez udręki i cierpień. Każdy dzień niesie z sobą dla każdego swój trud. Ten krzyż codzienny wymaga od nas dużo samozaparcia ,silnej woli ,a przede wszystkim ofiarnej miłości do bliźnich, z najbliższego środowiska,w naszej wspólnocie zakonnej ,w pracy. Starajmy się aby nas zawsze obowiązywał takt, cierpliwość, panowanie nad sobą,nawet w trudnych sytuacjach jakichś nieporozumień. To nie znaczy bezy ulegać złu, ale zło dobrem zwyciężać. Musimy prosi Boga o dar rady,męstwa, o głęboką miłość ofiarna, którą pozwoli nam w pogodzie ducha przezwyciężać krzyż codzienny w duchu pokuty. Umiejętność życia na co dzień w duchu pokuty,dźwiganie krzyża z miłości do Boga i bliźnich jest współuczestnictwem w dziele odkupienia przez krzyż Chrystusowy.

Matka Boża z Fatimy mówiła do dzieci; Pokuty! Pokuty! Pokuty! Odmawiajcie codziennie różaniec .Módlcie się o nawrócenie grzeszników. Te słowa kieruje także dzisiaj do nas ! Matko Boża Fatimska! spraw abyśmy gorliwością pałały za zbawienie dusz,prosimy aby nie zgasł w nas ogień Bożej Miłości.

ŻYCIE WSPÓLNE

On (św. Dominik) ustanowił zakon, mówią.

Powiedz raczej: zaprzyjaźnił.

Był przyjacielem

i tak w końcu wbrew sobie, sami do niego przyszli.

On dał im Prawo,

aby zakon stanowili.

Simon Tugwell OP, Pasja Dominik

PRAEDICATIO = WSPÓLNOTA GŁOSZENIA = dawne określenie dominikańskiego domu

Simon Tugwell OP, Pasja Dominika

            Ci, którzy nie głoszą bezpośrednio, mają służyć kaznodziejstwu, jako współpracownicy w misji zakonu. Klasztor jest domem wzrastania, sprawdzania się i rozesłania.

We wspólnocie, która się nazywa „zakonem głosicieli słowa Bożego” (Ordo Praedicatorum),

wcale nie wymienia się głoszenia słowa jako pierwszego zadania zakonu. Konstytucje zakonne

paradoksalnie wymieniają je nawet na miejscu ostatnim: „Wśród elementów stanowiących życie

dominikańskie najważniejsze to życie wspólne, odprawianie liturgii oraz modlitwa prywatna,

wypełnianie ślubów, nieustanne zgłębianie prawdy i posługa apostolska. W wiernym wypełnieniu tych

zadań wspomaga nas klauzura, milczenie, habit oraz dzieła pokuty”. Krótko mówiąc, słowo Boże powinno się głosić całym sobą; a nie tylko ustami.

Warunkiem dobrego posługiwania jest nie tylko osobiste zjednoczenie z Bogiem: cała wspólnota powinna być przeniknięta duchem Bożym i jest jakoś współwinna, jeśli któryś z jej członków głosi słowo Boże w sposób niegodny. Konstytucje dominikańskie mówią o tym wyraźnie: “Posługa głoszenia słowa Bożego jest zadaniem wspólnym     i należy ono w pierwszym rzędzie do całej wspólnoty; toteż na początku klasztory nasze nazywano ‘świętym głoszeniem.

Najpierw we własnym klasztorze niech bracia budują Kościół Boży, który chcemy rozszerzać po świecie.

W duchowości dominikańskiej położony jest nacisk na zależność człowieka, zarówno od Boga jak i od innych ludzi.

            Mogłem z łatwością stworzyć ludzi w taki sposób, że każdy posiadałby wszystko,
ale wolałem dać różne dary różnym ludziom, aby wszyscy potrzebowali siebie nawzajem.

Dialog św. Katarzyny

I dlatego:

  • głosimy wspólnie,
  • żyjemy razem,
  • modlimy się we wspólnocie,
  • rządzimy się demokratycznie szukając jedności,
  • a przede wszystkim uczymy się prawdziwej miłości                                                               Dominikańskie powołanie nie jest kwestią znalezienia pracy, czy nawet formą pożytecznej służby dla Kościoła i społeczeństwa. Jest to moje „Tak” dla Boga, który powołał mnie do istnienia, „Tak” dla braci, z którymi mieszkam i „Tak” dla misji, na którą jestem wysłany.                                             Tymothy Radcliffe OP, List do Braci i Sióstr w trakcie formacji początkowej

Stać się bratem, siostrą oznacza więcej niż wstąpić do wspólnoty i nałożyć habit. Pociąga to za sobą głęboką przemianę mojej istoty….Braterstwo budowane jest cierpliwie, poprzez

  • naukę słuchania siebie nawzajem
  • naukę bycia mocnym i słabym
  • naukę wierności jeden drugiemu
    i miłości braterskiej, siostrzanej

Słuchanie siebie nawzajem: muszę powstrzymać się przed odrzuceniem jako bzdury tego, co mówi brat, zanim wysłucham go w pełni. To jest umysłowy ascetyzm, który wymaga otwarcia się na czyjś punkt widzenia. Konieczne tu jest uczenie się milczenia, nie tylko, gdy czekam, aż ktoś skończy, ale bym usłyszał, co mówi. Muszę uciszyć mój instynktowny sprzeciw, chęć przerwania mu zanim powie następne słowo. Muszę być cicho i słuchać.

Bycie mocnym i słabym: stawanie się bratem to czerpanie siły z siebie nawzajem. Nie jesteśmy solistami. Ta siła czyni nas wolnymi, lecz dla siebie, a nie od siebie. Stajemy się mocni przede wszystkim dlatego, że ufamy sobie nawzajem. W miarę jak wzrastamy jako bracia będziemy wystarczająco mocni, by stawić czoła naszym słabościom i ułomnościom. Musimy ufać naszym braciom na tyle, aby mogli zobaczyć kim jesteśmy i co myślimy.

Wierność i miłość braci, sióstr: to wierność zobowiązaniu podjętemu wobec Zakonu, misja wspólna ważniejsza od moich własnych planów, gotowość do stanięcia w obronie brata, siostry ale także przeciwstawienia się im, jeśli zajdzie taka potrzeba.

 

Kiedy św. Dominik oblekał braci, obiecywał im „chleb życia i wodę niebios”. Jeżeli mamy być głosicielami Słowa dającego życie, musimy znaleźć „chleb życia” w naszych wspólnotach…

Nasze wspólnoty nie powinny być jedynie miejscami zapewniającymi przetrwanie, ale miejscami, w których znajdujemy pożywienie na drogę…

Przede wszystkim winniśmy ofiarowywać nawzajem nadzieję i miłosierdzie.

Wspólnoty muszą być miejscami, gdzie nie ma miejsca na oskarżenia, „bo oskarżyciel braci naszych został strącony” (Ap 12,10).

W duchowości dominikańskiej pojawia się przekonanie, że wspólnota jest jednym z elementów dominikańskiego kierownictwa duchowego. W naszej tradycji nie został rozwinięty nurt bezpośredniego kierownictwa, jaki jest znany w niektórych innych zgromadzeniach (np. jezuici). Tutaj wspólnota, obok wytrwałego studium, odgrywa taką rolę. Jest miejscem, w którym człowiek rozpoznaje siebie i swoje talenty. To wspólnota pomaga mu rozeznać kim jest i do czego Bóg go wzywa

Przede wszystkim chodzi o to, by w zgodzie razem mieszkać. Aby jedni przyjmowali drugich, lub raczej jedni przez drugich byli przyjmowani w imię tego samego wezwania i Tego jedynego wzywającego, który nakłania nas do braterskiej równości i solidarności.

We wspólnocie jesteśmy winni sobie nawzajem prawdę. Siostrzane upomnienie pomaga w jej odnajdywaniu.

Z Listu Generała Bruno Cadoré OP:

            W liście apostolskim do osób konsekrowanych papież Franciszek zachęca nas, abyśmy „przebudzili świat” i tworzyli miejsca, „w których żyje się ewangeliczną logiką daru, braterstwa, przyjęcia różnorodności, wzajemnej miłości”. Te miejsca „powinny być coraz bardziej zaczynem dla społeczeństwa zainspirowanego Ewangelią, «miastem na górze», które mówi prawdę i wyraża moc słów Jezusa”. Tymi miejscami są nasze wspólnoty, w których możemy uczyć się, jak być „mistrzami komunii”, o których w tym samym liście wspomina papież.

MODLITWA OSOBISTA

(prywatna, wewnętrzna, indywidualna)

  • Modlitwa liturgiczna nie wyczerpuje całości modlitwy, jest potrzebna (konieczna) modlitwa osobista
  • Modlitwa osobista jest wspomagana przez modlitwę liturgiczną (teksty liturgiczne)
  • Modlitwa liturgiczna nie może się obejść bez modlitwy osobistej
  • Modlitwa osobista potrzebuje wsparcia ze strony modlitwy liturgicznej
  • Rozmodlenie się jest warunkiem dobrego sprawowania liturgii, a dobrze odprawiona liturgia przedłuża się w aktach modlitwy osobistej
  • Modlitwa liturgiczna nie jest tylko modlitwą oficjalną Kościoła, ale jest równocześnie modlitwą osobistą chrześcijanina
  • Modlitwa osobista jest przygotowaniem do modlitwy liturgicznej i w niej się przedłuża (Jan Paweł II w rozmowie
    z Frossardem mówił o potrzebie wejścia modlitwą osobistą w modlitwę liturgiczną)
  • Każdy winien mieć swój sposób modlitwy osobistej , bo różne są nasze osobowości, różna psychika
    i sposoby wyrażania siebie